piątek, 9 września 2011

Było to tak.... (czyli jak doszło do katastrofy)

Było to tak, w komplecie z filtrami jakie kupiłem od znajomego znalazło się szkiełko tak ciemne i czerwone, że nic przez nie praktycznie nie było widać, dowiedziałem się z internetu, że takich filtrów używa się w fotografii IR. Zakupiłem więc dwie rolki kliszy Rolley IR z zamiarem wykorzystania ich w zielonej okolicy podczas urlopu. Niestety stało się coś Nikonowi i pożyczyłem na urlop od kolegi jakiegoś Canona. Niestety Canon ten, miał chyba jakieś najgorsze szkiełko świata wynalezione przez księgowego Tamrona, który postanowił zbudować obiektyw ze wszystkiego tylko nie ze szkła. Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Byłem nim tak rozczarowany, że drugą rolkę IR, zużyłem jak normalną kliszę, uzyskując bardzo fajne czarno białe zdjęcia.
Ale ja jeszcze wrócę.
P.S.
A to tych parę sztuk, na których coś było widać.






Grzebiąc w starych kliszach







poniedziałek, 5 września 2011

Makro

Dawno nie robiłem makro, więc makro zrobiło mi psikusa. To najpewniej najmniejszy robak, jakiego udało mi się w życiu zdjąć.